Na Zachodzie standardem jest zlecanie budowy domu „pod klucz”. Oznacza to, że po wyjściu z placu budowy ostatniej ekipy budowlanej można się do domu wprowadzić i nie trzeba już nic więcej robić. W warunkach Europy Wschodniej rozwinęła się jednak inna kultura, co miało związek przede wszystkim z ciągłym niedoborem materiałów budowlanych oraz mniejszymi możliwościami inwestorów. W naszej sytuacji sensowniejsze było doprowadzanie budowy do tak zwanego stanu surowego otwartego lub zamkniętego, a resztę prac wykonywał sam właściciel domu przez kolejne lata we własnym zakresie. Później pojawił się jeszcze tak zwany stan deweloperski.
Stan surowy
Stan surowy budynku to określenie poziomu zaawansowania budowy, w którym gotowe są już ściany nośne i kominy, jest strop nad parterem i schody na piętro, stworzona została więźba dachowa i położono pokrycie dachu, ale nie ma jeszcze na przykład ścian działowych. Innymi słowy, gotowa jest już konstrukcja nośna budynku, ale jest to tylko szkielet budowli. Wprowadza się w tym miejscu rozróżnienie na stan surowy otwarty i zamknięty. Stan surowy otwarty nie jest zabezpieczony przed działaniem czynników zewnętrznych, ponieważ brak w nim stolarki okiennej i drzwiowej. Jeśli budynek musi w takim stanie zimować, wszystkie otwory w jego konstrukcji zabezpiecza się deskami. Nie jest to jednak wskazane i jeśli budynek ma zimować przed wykończeniem, lepiej jest doprowadzić go do stanu surowego zamkniętego, czyli całkowicie izolowanego od czynników zewnętrznych.
Co bardzo istotne, określenie „stan surowy”, w jego obu wersjach, to określenie zwyczajowe, które nie jest w żaden sposób uwarunkowane prawnie i musi być każdorazowo zdefiniowane z wykonawcą.
Stan deweloperski
Problem ze zdefiniowaniem stanu deweloperskiego jest znacznie poważniejszy niż w przypadku stanu surowego, ponieważ stan surowy to określenie wypracowane przez sektor budowlany w celu określenia stanu budowy o określonym poziomie zaawansowania, a stan deweloperski to tak naprawdę termin marketingowy, który pojawił się, by nie straszyć klientów firm deweloperskich nadmiarem kwestii technicznych w początkowych fazach współpracy.
Co więcej, stan deweloperski, przez naganne praktyki sporej części deweloperów w przeszłości, źle się kojarzy jako wyznacznik niskich standardów i coraz częściej odchodzi się od tego określenia. W pierwotnych założeniach rynku stan deweloperski miał określać zaawansowanie budowy, w ramach którego wykonane są już wszystkie prace typowo budowlane i do zrobienia zostały tylko prace typowo wykończeniowe.
W praktyce stan deweloperski oznacza stan surowy zamknięty, w którym:
-
pojawiły się już też ściany działowe i są one otynkowane wraz ze wszystkimi innymi ścianami;
-
istnieją wylewki podłogowe;
-
okna posiadają parapety;
-
założone są grzejniki i istnieją wyprowadzenia wszystkich instalacji (wentylacja, kanalizacja itd.);
-
w ścianach założone są już też gniazdka elektryczne.
Zazwyczaj można oczekiwać też, że budynek w stanie deweloperskim będzie miał całkowicie wykończony dach, będzie posiadał ocieplenie elewacji i poddasza, będą istniały w nim schody wraz z balustradami, a także powstanie droga dojazdowa do budynku.
Trzeba jednak podkreślać, że określenie „stan deweloperski” samo w sobie nie jest przyrzeczeniem czegokolwiek i wszystkie elementy, które mają się pojawić w budynku czy mieszkaniu w stanie deweloperskim, a także ich szczegółowy opis, powinny się znajdować w umowie z wykonawcą. Nie jest możliwe domaganie się czegokolwiek tylko w oparciu o fakt, że przyrzeczony był stan deweloperski, ponieważ nie jest on nigdzie zdefiniowany.
Więcej przeczytaj na: http://www.Auris.pl